niedziela, 8 maja 2016

Papiorzany Comber

Witam wieczorową porą :)
Dzisiejszy dzień był piękny, większość z nas chyba korzystała z pięknego słonka lub odpoczywała
po szaleństwach wczorajszego dnia - tak jak my :)

A gdzie byliśmy? 
Chcecie wiedzieć jak tam trafiliśmy??
 Na pewno chcecie, a więc:  

 18 kwietnia wysyłamy zapytanie czy możemy się wziąć udział w Śląskim Zlocie Scrapbookingowym jako sklep, niestety odpowiedź była negatywna - brak wolnych miejsc ;( 
Mówi się trudno i żyje się dalej.
1 maja dostajemy zgodę na udział w postaci scrapków na wspólnym stole twórczym.
WOW super zawsze to coś.
Szykujemy skrapki, zarywając nocki, szesnaście tysięcy pięćset pięćdziesiąt trzy obroty BS i scrapkowe paczuszki pękały w szwach.W piątek poprzedzający wielki dzień około 19 dzwoni współorganizator:
"Zwolniło się jedno miejsce wskakujecie?"
Odpowiedź oczywista TAK.
 
Super, ale my nie przygotowani do wyjazdu, towary nie dopakowane, brak pojemników na prezentacje przecież mieliśmy jechać tylko pooglądać i dostarczyć przed płacone przesyłki.
Nie mamy baneru reklamowego, nie mamy w sumie nic przygotowane.
 
Pełna mobilizacja - pakowanie płytek i innych drobiazgów.
O godzinie 20 nasze osobiste dziecię wymięka w pomaganiu i wynosi się do dziadków. A my nawet w połowie nie spakowani. 
Godzina 23 zabieramy się za przygotowanie ścianki i logo. Jeszcze tylko kilka poprawek i..... wyszły nam woreczki strunowe. Jeszcze tylko identyfikatory się późną nocą, a raczej wczesnym rankiem, tworzyły abyście mogli nas rozpoznać.
Godzina 3:30 trzeba się położyć i choć 2 godziny się zdrzemnąć. O godzinie 5.30 pobudka na 7 trzeba być w hurtowni po folię do pakowania. Jeszcze tylko wypiec 5 blaszek babeczek (mam nadzieję, że Wam smakowały) nawet nie wiemy kiedy zniknęły :).

8.20 wyruszamy, i tak oto zawitaliśmy na zlocie na pełnym spontanie, nie dopakowani, ale pełni optymizmu.

A jak nam minął dzień na zlocie?
Dzień był niesamowity: pełen stresu, pośpiechu, pracy bez chwili wytchnienia, uśmiechów, rozmów i wielu pozytywnych wrażeń.  Pierwszy raz na zegarek spojrzeliśmy około 14.30, ale nadal uśmiechnięci wytrwaliśmy do samego końca.
Dziękujemy jeszcze raz organizatorom, a w szczególności Oli i Piotrowi za możliwość uczestnictwa w tym śląskim wydarzeniu scrapowym oraz wszystkim nas odwiedzającym klientom nie tylko kupującym, ale również tym z dobrymi radami :) i tym, którzy przyszli nas poznać i porozmawiać.
Naładowaliśmy swoje akumulatory dzięki Wam, organizatorom oraz udziałowi w Papiorzanym Combrze.
I tak pełni pozytywnej energii wyruszyliśmy do domu. 

Byliśmy tak zajęci, że niestety mamy tylko kilka zdjęć z całej imprezy i na dodatek tylko telefonem więc od razu przepraszamy za jakość zdjęć :)

Kawałek naszego stoiska 


 
Praca wre przy twórczym stole 







 
A oto my:


Dziękujemy, że dotrwaliście do końca posta i pozdrawiamy serdecznie a jutro zapraszamy po nową nazwę kwiatowego wykrojnika  :)




5 komentarzy:

  1. To się nazywa Wielkie Wejście i na dodatek z sukcesem.
    Nie było po Was widać tego nocnego szaleństwa przygotowań.

    OdpowiedzUsuń
  2. Staramy się :) zwłaszcza w tematyce nazw ;P np "foamiranu" :)

    OdpowiedzUsuń